Minimalizm to nie puste mieszkania, ale inteligentne zachowanie

Zrównoważony rozwój jest na ustach wszystkich, a minimalizm to ważny krok w tym kierunku. Jednak w swojej manii optymalizacji wielu wydaje się nie rozumieć, co za tym kryje się. Nie chodzi przecież o to, by być dumnym z mieszkania, które jest jak najbardziej puste, ale o jak najefektywniejsze wykorzystanie istniejącej nieruchomości i jej inteligentne wykorzystanie.

„Czasem ludzie wydają pieniądze, których nie mają, na rzeczy, których nie potrzebują, aby zaimponować ludziom, których nie lubią” – powiedział kiedyś amerykański komik Danny Kaye i w ten sposób całkiem precyzyjnie sprowadził problem konsumpcji przez ludzi. . Zbyt rzadko zadajemy sobie pytanie, jak właściwie potrzebujemy tego, co pospiesznie wkładamy do koszyka lub klikamy ponownie. Czy oferuje nam wartość dodaną i czy sprawia nam radość poza procesem zakupu.

Motywacja zakupu jest zbyt często związana z ograniczeniami społecznymi. Chcemy też pisać na fajnym MacBooku, zamiast otwierać taniego laptopa Medion w kawiarni i patrzeć na nas krzywo. Chcemy imponować najnowszymi sneakersami i pozwolić reklamie skłonić nas do uwierzenia w potrzeby, które tak naprawdę nie istnieją, jeśli wsłuchamy się głębiej w siebie.

Konsumpcja na kredyt – Aby zaimponować ludziom, których nawet nie lubimy

Czasami są Popęd i przymus konsumpcji tak silny, że nawet idziemy po jednego do banku Zaciągać pożyczki. Zadłużenie oznacza, że ​​musimy przez lata lub dekady walczyć na chomiku, abyśmy mogli zapłacić za wszystko, co my lub inni ludzie uważamy, że musimy mieć, aby wieść wartościowe życie.

Ale to takie proste: w zasadzie każdy musi pracować tylko tyle, ile potrzebuje, aby osiągnąć poziom życia, o który osobiście uważa, że ​​warto dążyć. To też jest jeden z wielu aspektów minimalizmu. Minimalizm nie ogranicza się do konsumpcji, ale wpływa na wszystkie dziedziny życia.

Używaj zamiast wyrzucać, oszczędzaj zamiast kupować

Z drugiej strony blogi, podcasty i filmy na YouTube zbyt często sprawiają wrażenie, że minimalizm polega na posiadaniu jak najmniejszej ilości rzeczy. I tak nowi minimaliści często spędzają godziny, dni i miesiące na sortowaniu szuflad, szafek i pudeł. Pozornie zbędne pakowane są do ogromnych worków, które są fotografowane i dumnie zamieszczane na ich własnym profilu w mediach społecznościowych, zanim trafią na stos konsumpcji – śmietnik.

Moja babcia, prawdziwa minimalistka, na widok tych zdjęć klaskała nad głową. Ponieważ zamiast praktykować zrównoważony rozwój, zasoby zostały zniszczone. W minimalizmie nie chodzi o życie tak oszczędnie, jak to możliwe, ale raczej konsumować tak inteligentnie, jak to możliwe. A to obejmuje przede wszystkim szerokie wykorzystanie tego, co masz, zamiast pospiesznego wyrzucania tego.

Z reguły nie tylko płaciliśmy za to, co już posiadamy, ale też trzeba było to wyprodukować z cennych surowców. Byłoby to bardziej efektywne niż wyrzucenie 20 plastikowych toreb, które posiadasz, do kosza i kupowanie hipsterskiej torby sportowej, która jest produkowana przy użyciu wysokich zasobów, aby używać toreb konsekwentnie, dopóki nic nie będzie można w nich przewieźć. Tak właśnie zrobiła moja babcia, która przez całe życie używała zdrapki zamiast kupować drogie notatniki. Absolutnym trendem w tej chwili są zatem samodzielnie wykonane ceraty, które oszczędzają na folii i opakowaniach z tworzyw sztucznych.

Docenienie tego, co jest dostępne

Może moja babcia jest skrajnym przykładem – jak wpływowcy minimalizmu, których spotykasz na Facebooku i Instagramie. Oczywiście możesz rozstać się z rzeczami, których nigdy nie używałeś i nie chcesz używać w przyszłości. Tylko wtedy nie powinny trafić na śmietnik, ale w ręce kogoś, kto zna i docenia ich wartość i używa ich, dopóki naprawdę nie zasłużą na ostatni odpoczynek na konsumpcyjnym cmentarzu..

Prawdziwi minimaliści redukują swój dobytek, zużywając je i niszcząc zamiast je wyrzucać. Właśnie dlatego prawdziwych minimalistów nie rozpoznajesz po pustym mieszkaniu, ale po ich zachowaniach konsumpcyjnych i użytkowych.